Parę lat temu, podczas wieczornych dyskusji o życiu wypłynęło z ust mych w niebiosa jedno
z wielu, wielu marzeń. A mianowicie zamarzyło się by kiedyś zostać dyrektorem, a z racji wykształcenia animacyjnego, dyrektorem domu kultury oczywiście - na początek. I tak się to marzenie gdzieś kotłowało, mieszało, odchodziło, wracało, aż tu nagle...
Jak piorun z jasnego nieba rach, trach i tak oto baba w kilka lat później została Panią Dyrektor. Od kilku dni nie mogę w to uwierzyć. Nokautem pokonałam konkurentów - komisja była jednomyślna - i w to uwierzyć nie mogę zupełnie. Zastanawiam się czy powinnam czuć się jakoś inaczej?
Jupi...
Nieco przerażona, bo to wyzwanie i bardzo szczęśliwa! Zobaczymy jak będzie :)
Baba dyrektorem - kto by pomyślał?
A za nami bajeczny weekend.
GRATULUJĘ!!!! :)
OdpowiedzUsuńI wcale nie dziwię się komisji :)
Dziękuję pięknie. Nadal się raduję po "babiemu" :)
Usuń