niedziela, 14 października 2012

Baba Dyrektorem

Dawno mnie tu nie było, ale tylko piśmiennie. Jakoś brak czasu na pisanie, bo tyle się działo dookoła. Zmiana przedszkola, niania dla Tyma no i nowa, nowiuteńka praca. O tak, baba postanowiła wprowadzić jakąś zmianę więc.... stanęła do konkursu.

Parę lat temu, podczas wieczornych dyskusji o życiu wypłynęło z ust mych w niebiosa jedno
z wielu, wielu marzeń. A mianowicie zamarzyło się by kiedyś zostać dyrektorem, a z racji wykształcenia animacyjnego, dyrektorem domu kultury oczywiście - na początek. I tak się to marzenie gdzieś kotłowało, mieszało, odchodziło, wracało, aż tu nagle...

Jak piorun z jasnego nieba rach, trach i tak oto baba w kilka lat później została Panią Dyrektor. Od kilku dni nie mogę w to uwierzyć. Nokautem pokonałam konkurentów - komisja była jednomyślna - i w to uwierzyć nie mogę zupełnie. Zastanawiam się czy powinnam czuć się jakoś inaczej?

Jupi...
Nieco przerażona, bo to wyzwanie i bardzo szczęśliwa! Zobaczymy jak będzie :)

Baba dyrektorem - kto by pomyślał?

A za nami bajeczny weekend. 

Pierwsze leżakowanie Tyma na końskim grzebiecie zaliczone. Oczywiście moja amazonka też nie odpuściła jazdy konnej.

A dzisiaj basen! 
Tym uwielbia - nawet podlewanie konewką głowy go nie rusza. A moja mała księżniczka dała dziś najprawdziwszego w świecie nura i sama, samiusieńska skoczyła "na bombę" do wody.

PĘKAM Z DUMY - MOJE DZIECIAKI!

2 komentarze: