piątek, 23 listopada 2012

Poza czasoprzestrzenią

Oj dawno mnie tu nie było. Nawet tak, żeby tylko poczytać.
Ugrzęzłam w nowej pracy - próbuję zanimować mój Dom Kultury.
Do tego dzieciaki nieustannie chore. Mamy za sobą penicylinę u Tyma i szpitalne badanie słuchu ABR w narkozie u Nataszy.

No po prostu oś czasu mi sie zagięła... Jakby to mój ulubiony grafik powiedział: znalazłam się głęboko w czarnej du....

Święte słowa

"Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat. Ja wysiadam...."

Jutro kolejne szkolenie - tym razem z motywowania zespołów.
Wiszę nad konspektem i czasuję zajęcia. Padam!

Dobranoc pchły na noc :)

czwartek, 1 listopada 2012

Cukierek albo psikus

Tak, tak - takim okrzykiem powitała mnie wczoraj pewna urocza blond czarownica,
gdy zupełnie nieświadoma niczego otworzyłam drzwi. Jakież to było przyjemne zaskoczenie. Dzieci z okolicy zaczynają się ożywiać - widać je coraz częściej, więc nie jest tak źle!

No więc pobiegłam szybciutko do kuchni i wrzuciłam do czarownicowego koszyczka
garść słodyczy. Mała N. była tak zaskoczona całą sytuacją, że jedyne co zdołała wybąkać,
gdy wytłumaczyliśmy jej o co chodzi, to:
"Mamusiu czy jak już będę miała 4 lata też będę mogła chodzić po cukierki?" :)))

No i oczywiście nie obyło się bez farbowania włosów bibułą, malowania buzi
i straszliwego przebrania.

A dzisiaj zabrałyśmy się za tęczowe babeczki z kremem. O takie :)



















Są tak słodkie, że nie jestem w stanie ich zjeść. Mała N. wręcz przeciwnie :)

niedziela, 28 października 2012

Muszelki, szycie i Hallowen

Ach cóż to był za weekend.
Choć powietrze już rześkie - coby nie mówić, że zimno, nie obyło się bez eskapad :) Mimo wirusowych zapaleń spojówek i innych paskudztw udało nam się wyrwać nad morze na wybłagany przez małą N. połów muszelek. Poza tym było hallowenowo, dyniowo i ... relaksacyjnie z igłą i nitką.

Uwielbiam wspólne wypady - choćby na krótko, nawet niedaleko. Pewnie z powodu nieodpartej potrzeby bycia gdzieś, przemieszczania i ruchu. I mam poczucie, że nasze dzieciorki mają to we krwi :) Nawet przenikliwy chłód im nie straszny. 

Najważniejsze są muszle i... rękawiczki!



Jak się nie można gdzieś wyrwać to nasze małe iskierki szukają atrakcji w domu.
A my zawsze mamy jakieś "lekarstwo" na zbytnie jęczenie i upierdliwości :)))

Tym razem robiliśmy hallowen'owe dynie (z wnętrzności powstały słodkie placuszki)



i kąpiele po ciemaku z ubóstwianymi bransoletkami fluorescencyjnymi.
Były nurki, łowienie na wędkę i .... przednia zabawa jednym słowem



A na poprawę humoru małej N. powstała kolejna opaska na włosy.


















I to nie wszystko - jakimś cudem udało mi się poczynić w międzyczasie jeszcze dwa cudaki, które wymagają jedynie dokończenia. W tym baaaardzo różowa, pierwsza w moim wykonaniu spódniczka tutu dla mojej perełki. Jak już skończę to się będę chwalić!

A tymczasem drugi taki kwiatek w dowolnym wydaniu poszukuje nowej właścicielki!
Pierwsza osoba, która w komentarzu zgłosić chęć przygarnięcia
dostanie go od nas w prezencie :) 

Miłego poniedziałku

piątek, 26 października 2012

Zimowa rzeczywistość i letnie fotografie

I znowu dziergane po kątach opaseczki (zupełnie jak te poniżej) ozdobiły główkę małej dziewczynki.

Tym razem Amelki - na zdjęciach z rodzicami :)


Takie urocze buziaki mobilizują do dalszego wymyślania, dziergania, tworzenia tylko czasu kompletnie brak.  Jesteśmy po dwóch tygodniach z rotawirusami, teraz mamy afty w buziaku małej N. (całym o trwogo!!!!), a przede mną nowa rzeczywistość dyrektorska od początku listopada.
Ach.... marzą się jakieś wakacje pod palmami, pieniądze z nieba i święty, święty spokój!

Zbieram siły i energię - szykuję się na zimę (której nie znoszę, bo jestem piecuchem), bo pierwszy śnieg dziś rano pokrył ziemię cieniutką otuliną.

Więcej na blogu naszej ulubionej fotografki :) ANETTY WALCZYŃSKIEJ

czwartek, 18 października 2012

Zapraszam do konkursu

Moi drodzy!

Może ktoś z Was podejmie się wyzwania.
A jak nie, to proszę rozpowszechniać gdzie się da :)




Liczymy na niebanalne koncepcje!
A któż może być bardziej twórczy niż Wy :)

niedziela, 14 października 2012

Baba Dyrektorem

Dawno mnie tu nie było, ale tylko piśmiennie. Jakoś brak czasu na pisanie, bo tyle się działo dookoła. Zmiana przedszkola, niania dla Tyma no i nowa, nowiuteńka praca. O tak, baba postanowiła wprowadzić jakąś zmianę więc.... stanęła do konkursu.

Parę lat temu, podczas wieczornych dyskusji o życiu wypłynęło z ust mych w niebiosa jedno
z wielu, wielu marzeń. A mianowicie zamarzyło się by kiedyś zostać dyrektorem, a z racji wykształcenia animacyjnego, dyrektorem domu kultury oczywiście - na początek. I tak się to marzenie gdzieś kotłowało, mieszało, odchodziło, wracało, aż tu nagle...

Jak piorun z jasnego nieba rach, trach i tak oto baba w kilka lat później została Panią Dyrektor. Od kilku dni nie mogę w to uwierzyć. Nokautem pokonałam konkurentów - komisja była jednomyślna - i w to uwierzyć nie mogę zupełnie. Zastanawiam się czy powinnam czuć się jakoś inaczej?

Jupi...
Nieco przerażona, bo to wyzwanie i bardzo szczęśliwa! Zobaczymy jak będzie :)

Baba dyrektorem - kto by pomyślał?

A za nami bajeczny weekend. 

Pierwsze leżakowanie Tyma na końskim grzebiecie zaliczone. Oczywiście moja amazonka też nie odpuściła jazdy konnej.

A dzisiaj basen! 
Tym uwielbia - nawet podlewanie konewką głowy go nie rusza. A moja mała księżniczka dała dziś najprawdziwszego w świecie nura i sama, samiusieńska skoczyła "na bombę" do wody.

PĘKAM Z DUMY - MOJE DZIECIAKI!

poniedziałek, 10 września 2012

Baby wytwory w sesji zdjęciowej

Tak, tak, tak, tak...

Wielka to radość zobaczyć efekty własnej, hobbystycznej pracy na głowie
małej księżniczki w profesjonalnej sesji zdjęciowej.
Nawet się nie spodziewałam, że wyjdzie tak pięknie!
To była dla mnie spory bodziec i mobilizacja do dalszej pracy. Kupiłam nowe gumki
i tkaniny i... niebawem pokażę efekty :)

A tymczasem moje pierwsze z pierwszych dzieło na fotografiach
Anetty Walczyńskiej:





niedziela, 9 września 2012

Matka Polka

Jakem matka zakochana po uszy w swoich pociechach postanowiłam jakiś czas temu zafundować sobie (tak, tak, nie ma się co oszukiwać) sesję zdjęciową dzieciaków.
Na tapecie pierwszy pojawił się Tym, a trzy miesiące później mała N.
I podczas tej drugiej sesji naszej ulubionej Pani fotograf
udało się złapać taki oto kadr:



Więcej wspaniałych zdjęć na blogu fotografki Anetty Walczyńskiej, którą z czystym sumieniem gorąco polecam: http://anettawalczynska.pl/blog
Ostoja cierpliwości i świetny towarzysz małych modeli.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Po-wakacyjne SentyMenty

Było pięknie, cudnie, leniuchowo i .... pierwszy raz we czwórkę!
Teraz wiem, że drugi pełzak wychowuje się dużo szybciej
szkolony przez starszego zająca :)
Szczególnie takiego jak nasza mała N. - cztery żywioły w jednym, małym ciałku.
Makabra jakaś!
Gada, skacze, łapie motyle, tańczy i kłóci się z nami w jednym momencie.
Od kiedy pamiętam czerpała siłę z kosmosu i nie znosiła spać, bo jej czasu szkoda było a teraz mały Tym idzie w jej ślady. Jak tak dalej pójdzie osiwieję do trzydziestki!

Tak czy siak....
Wspaniałe wakacje - będziemy powtarzać!!!


Z cyklu wiejskich klimatów: Co tam pańciu!


Najpierw teoria, potem praktyka :)


Tęskno... Poranne spacery po wrzosowiskach

Panna we wiankach :)


Odnaleziona głęboko w lesie "Osada Indiańska"


Odkrywcy przyrody - tak rodzi się pasja!

sobota, 25 sierpnia 2012

Wiara, nadzieja i siła...

O życiu, byciu, miłości i walce o maleńką ludzka istotę. 
Oczami kobiety, którą podziwiam i uwielbiam. 
Proszę o modlitwę!

Z wielkiego szacunku dla niezwykłej kobiety
Z nadzieją czytam "Kocham Jaśka"

i jestem blisko myślami
i wierzę
i trzymam kciuki, aż sinieją...



wtorek, 31 lipca 2012

Dziecinaderia...

Mamusiu, masz takie piękne rumianki na policzkach (mała N.)

I jak tu ich nie uwielbiać :)

A poza tym się tworzą nowe zapiśniki i opaski, ale z racji posiadania wakacyjnego pakietu dwóch dzieciąt 24 h na dobę tworzą się bardzo powoli...

środa, 11 lipca 2012

I kolejne crafty :)

Systematycznie, pomalutku... Pomysłów w głowie cała masa, tylko czasu brak.
Z dwójką dzieci doba jest zdecydowanie za krótka. Ale całe szczęście można wyrwać choć chwilkę na przyjemności :)

Tu nowe opaski i kostka edukacyjna dla Tym.
Mała N. pozazdrościła i też chce taką, więc się szyje :)))



I Poduchy Babuchy, które na dobre zadomowiły się na Natkowym łóżku!!!
Powstają już kolejne na specjalne zamówienia - cieszy, cieszy :))))



środa, 4 lipca 2012

'Opasanki' w obiektywie profesjonalistki

Całkiem niedawno trafiły do mnie zdjęcia prezentujące efekty pierwszych zamagań 
z tkaniną, wstążką i gumką, czyli opaskami dla dziewczynek. 
Patrzę i patrzę i nadziwić się nie mogę.
I zachwycam się nieustannie... zdjęciami rzecz jasna!
Chyba nigdy nie będzie mi dane :)))

Foto wykonała nasza ulubiona Pani Fotograf (www.anettawalczynska.pl)

Moje własne (pękam z dumy)




niedziela, 1 lipca 2012

Co Ty na to, Tato?

Umęczona, umordowana wręcz, ale szczęśliwa :)

Za nami kolejna czytanka w ramach Elbląg Czyta Dzieciom.
Działo się, tworzyło się, latało się....
(więcej na www.sir.elblag.pl)




A w dziale *małe PROJEKTY* instrukcja jak samodzielnie wykonać takie
kartonowe, lotnicze cudeńko!

sobota, 30 czerwca 2012

Moje 'ręką dzieło'

Hmm.... wypełnianie idzie mozolnie, bardzo mozolnie. 
Tyle rzeczy chciałabym tu zamieścić, wklepać, pokazać. Jednak moja przyjaźń z techniczną stroną blogowania wymaga jeszcze czasu. Nic to - walczę dalej.

A tymczasem dzielę się moimi ostatnimi "wytffforami" hand made. Chwilowo z braku laku, a raczej nieczynnej maszyny do szycia na tepetę weszły ręcznie robione opaseczki dla małych dam i księżniczek :)))
 

Na specjalne zamówienie mojej małej N.
Szuka właścicielki :)


Ps. Na razie dzielę się sama ze sobą hi, hi...
I też jest przyjemnie :))) Mam nadzieję, że ten stan rzeczy kiedyś się zmieni!

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Zachciało się....

Uzupełniam, uzupełniam, upiększam, upiększam, uzupełniam..... 
Powolutku, pomalutku.

Czy to się kiedyś kończy????

niedziela, 24 czerwca 2012

Dobry dzień na małe, wielkie zmiany

Czy dobry - nie wiem?
Po kilku latach obserwowania, wzdychania, szperania, zachwycania
przyszedł czas i na mnie. Zainspirowana, a może nade wszystko zmobilizowana przez pewną Panią fotograf,  postanowiłam dołączyć do owego grona.

I jak?
I jakoś tak dziwnie nieco. Może trochę ekscytująco, a nade wszystko niecierpliwie....
Jeden wpis nie wygląda estetycznie :)

Czy będzie czas, moc i wytrwałość, by pojawiło się więcej?
Oby tak!
Na razie sama za siebie trzymam kciuki...