Tym razem Amelki - na zdjęciach z rodzicami :)
Takie urocze buziaki mobilizują do dalszego wymyślania, dziergania, tworzenia tylko czasu kompletnie brak. Jesteśmy po dwóch tygodniach z rotawirusami, teraz mamy afty w buziaku małej N. (całym o trwogo!!!!), a przede mną nowa rzeczywistość dyrektorska od początku listopada.
Ach.... marzą się jakieś wakacje pod palmami, pieniądze z nieba i święty, święty spokój!
Zbieram siły i energię - szykuję się na zimę (której nie znoszę, bo jestem piecuchem), bo pierwszy śnieg dziś rano pokrył ziemię cieniutką otuliną.
Więcej na blogu naszej ulubionej fotografki :) ANETTY WALCZYŃSKIEJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz