Tak, tak - takim okrzykiem powitała mnie wczoraj pewna urocza blond czarownica,
gdy zupełnie nieświadoma niczego otworzyłam drzwi. Jakież to było przyjemne zaskoczenie. Dzieci z okolicy zaczynają się ożywiać - widać je coraz częściej, więc nie jest tak źle!
No więc pobiegłam szybciutko do kuchni i wrzuciłam do czarownicowego koszyczka
garść słodyczy. Mała N. była tak zaskoczona całą sytuacją, że jedyne co zdołała wybąkać,
gdy wytłumaczyliśmy jej o co chodzi, to:
"Mamusiu czy jak już będę miała 4 lata też będę mogła chodzić po cukierki?" :)))
No i oczywiście nie obyło się bez farbowania włosów bibułą, malowania buzi
i straszliwego przebrania.
A dzisiaj zabrałyśmy się za tęczowe babeczki z kremem. O takie :)
Są tak słodkie, że nie jestem w stanie ich zjeść. Mała N. wręcz przeciwnie :)
Jakie PIĘKNE babeczki!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDobre, że chociaż pięknie wyglądają :) 100% konserwantów - taka ze mnie kucharka ;)
OdpowiedzUsuń